niedziela, 15 czerwca 2008

Do Zalesia, dla ochłody

8 czerwca odbyłem wyprawę rowerową, której efektem był artykuł do gazety WPR w ramach cyklu Wyprawy Waypointgame.
Poniżej opis wyprawy:

Dystans: ok. 80 km
Trasa: Pruszków – Nadarzyn – Wólka Kossowska – Mroków – Złotokłos – Zalesie Górne – Jazgarzew – Głosków – Antoninów – Pruszków
Stopień trudności: 8

Zbliżają się wakacje, temperatura powyżej 25 stopni i bezchmurne niebo to coraz częściej norma. Nasze myśli kierują się ku upragnionemu wypoczynkowi, ale co zrobić jeśli nie mamy czasu na kilkudniowy wyjazd?
Panuje przekonanie, że w naszej okolicy nie znajdziemy miejsc do plażowania, pływania czy uprawiania sportów wodnych. Po części jest to prawda, ale dzięki rowerowi możemy to łatwo zmienić. Zaproponuję dzisiaj wyprawę całodniową do Zalesia Górnego. Pozornie jest to wycieczka długa, ale trasa jest na tyle ciekawa i urozmaicona, że zanim się zorientujemy będziemy już na miejscu. Dlaczego do Zalesia? Znajdujące się tam staw na rzece Czarna oraz Ośrodek Wypoczynkowy w Zimnych Dołach czynią to miejsce wręcz wierną kopią mazurskich ośrodków wczasowych. Ponadto część trasy pokonamy przez malownicze lasy Chojnowskiego Parku Krajobrazowego omijając asfaltowe i uczęszczane przez kierowców drogi.
Pruszkowscy rowerzyści rzadko wybierają wycieczki w kierunku Piaseczna. Wynika to z faktu dosyć zatłoczonych i niebezpiecznych dróg i domniemaniu jakoby na miejscu nie było wiele interesujących miejsc. Oba te przekonania można łatwo obalić, ale musimy w tym celu wybrać trasę bardziej na południe od tej jaką wybralibyśmy jadąc samochodem.

Ruszymy do Nadarzyna, możliwości nie ma wiele, ale wybór trasy pozostawiam czytelnikowi. W Nadarzynie kierujemy się do skrzyżowania z szosą katowicką, po której przekroczeniu zaraz skręcamy w prawo. Teraz czeka nasz dłuższy odcinek prosto, droga najpierw składa się z betonowych płyt by następnie stać się szutrową. Po pewnym czasie dojedziemy do bramy po byłej jednostce wojskowej, nie należy się tym zrażać. Omijamy bramę i dalej jedziemy prosto już przez tereny pomilitarne. Po wyjechaniu z lasu po lewej będziemy widzieć imponujący kościół w Wólce Kosowskiej. My oczywiście podążamy dalej prosto, aż dojedziemy do zakrętu w lewo, tam mijamy skrzyżowanie i jedziemy znowu prosto do Stachowa. Na końcu drogi skręcamy w prawo i dojeżdżamy do Mrokowa, tam przekraczamy szosę krakowską i najtrudniejszą część wyprawy mamy za sobą. Jedziemy teraz do Złotokłosu, po drodze mijamy wieś Szczaki w której ciekawie wygląda kościół parafialny stylizowany na romański. Jeśli jeszcze na dzień wyprawy wybierzemy niedzielę to z pewnością zobaczymy targ w Szczakach na którym możemy kupić prawie wszystko. Natomiast przez Zotokłos przebiega zabytkowa kolejka wąskotorowa, również z jej względu warto wybrać się tutaj w niedzielę, bo właśnie w ten dzień tygodnia kursuje pociąg z Piaseczna do Tarczyna, jak będziemy mieli szczęście to go tutaj „złapiemy”.
Musimy się w tym miejscu zastanowić jak dotrzeć do Zalesia Górnego, proponuję dwie drogi. Pierwsza, cały czas asfaltowa, ale ze znikomym ruchem samochodowym przez Łoś, Piskórkę, Krupią Wólkę, Ustanów do Zalesia. Trasa łatwa i prosta. Druga propozycja jest bardziej ekstremalna, ale zarazem ciekawsza. Możemy pojechać cały czas przez las, należący już do Chojnowskiego Parku Krajobrazowego. W Złotokłosie znajdujemy zielony szlak pieszy i po około 4 km przerzucamy się na żółty, który nas zaprowadzi wprost do Zalesia. Miłośnicy przyrody nie powinni się zawieźć. Szczególnie na początku, w dolinie rzeki Jeziorki trasa jest bardzo malownicza. Problemem w tej wersji może być jednak słabe oznakowanie szlaków, szczególnie w niektórych miejscach należy zachować baczną uwagę.
W Zalesiu znajdujemy przejazd kolejowy przy dworcu, warto zapamiętać to miejsce – jeśli się zasiedzimy nad wodą, będziemy mogli stąd wrócić stąd pociągiem do Warszawy. Za przejazdem, w lewo odbija ulica Wczasowa, która doprowadzi nas do stawu. Ośrodek Wczasowy „Wisła”, bo tak nazywa się to miejsce jest bardzo popularne w czasie weekendu, ale nie ma co się dziwić. Znajdziemy tam wypożyczalnie kajaków, otwarty basen, łowiska wędkarskie oczywiście budki z piwem. Ja ze swojej strony polecam szczególnie basen, za kilka złotych możemy wejść z rowerem, rozłożyć się na trawie, no i oczywiście skorzystać z czystej wody w basenie. Po drugiej stronie zalewu znajduje się natomiast Małpi Gaj, czyli specjalnie przygotowany zestaw lin i podestów kilkanaście metrów nad ziemią.

Po mile spędzonym czasie przychodzi czas na powrót. Zaproponuję trasę spokojnymi drogami, głównie asfaltowymi, ale z kilkoma fragmentami szutrowymi. Po drodze będziemy mogli zobaczyć 3 cmentarze z I wojny światowej, dzisiaj trochę zapomniane i schowane na uboczu.

Z zalewu odjeżdżamy wschodnim brzegiem na północ. Po dotarciu do drogi przejeżdżamy przez most i szutrowa droga powinna nas zaprowadzić do wsi Jesówka, w międzyczasie na skraju lasu na tzw. „Różace” znajduje się cmentarz, gdzie pochowano prawie 200 żołnierzy niemieckich i rosyjskich. Po dojeździe do asfaltu, czeka nas kilometrowy odcinek do następnego odcinka leśnego. Jedziemy w prawo przez Jazgarzew, a na skraju lasu skręcamy w czerwony szlak w prawo. Naprzeciwko powinien się znajdować kolejny cmentarz. My jedziemy czerwonym szlakiem po przejeździe przez most nad Jeziorką zostawiamy czerwone znaki i jedziemy prosto. Droga zaprowadzi nas do wsi Głosków. Przed szkołą skręcamy w prawo mijając pętle autobusową i jedziemy prosto drogą która składa się z kostki brukowej. Gdy droga zacznie skręcać w prawo my jedziemy prosto wjeżdżając w las i mijając mogiłę z I wojny światowej . Po dłuższym, szutrowym odcinku dojeżdżamy do rozstaju dróg, gdzie wybieramy prawą, trochę piaszczystą drogę. Na końcu dojedziemy do asfaltowej szosy, gdzie skręcimy znowu w prawo. Znajdujemy się teraz w okolicach Cmentarza Południowego. Powrót stąd przez Łazy, Derdy, Paszków, Suchy Las został opisany w wyprawie nr 1. Alternatywnie możemy pojechać przez Jabłonowo do Nadarzyna, chociaż ta wersja jest bardziej uczęszczana przez auta.


Wyświetl większą mapę

GALERIA

Brak komentarzy: