Do tężni dotarłem bez większych problemów. Czas jazdy minimalnie ponad godzinę. Na miejscu postanowiłem sprawdzić jak się miewa zeszłoroczny waypoint Cbulla. Jak się okazało - świetnie :)
Drogę do Czerska uprzyjemniały mi zdobyte czereśnie, których pełna kieszeń starczyła prawie do samego Otwocku. W ruinach zamku dzisiaj odbywał się turniej łuczniczy, ale raczej żaden ze zwiedzających nie przyjechał do Czerska w celu wzięcia w nim udziału.
Drogę do Czerska uprzyjemniały mi zdobyte czereśnie, których pełna kieszeń starczyła prawie do samego Otwocku. W ruinach zamku dzisiaj odbywał się turniej łuczniczy, ale raczej żaden ze zwiedzających nie przyjechał do Czerska w celu wzięcia w nim udziału.
Wyruszenie w dalszą drogę opóźniło się ze względu na flaka jakiego złapałem. Jeśli dobrze mi się wydaje była to moja pierwsza przebita dętka w tym roku. Po kilkunastu minutach rower był już gotowy do drogi, wkrótce przebiliśmy się na drugą stronę Wisły i rozpoczął się rajd po waypointach. Nie bez problemów, ale założony plan udało się zrealizować: #292, #293, #317, #318, #319, #320, #321, #339, #340 - zaliczone, chociaż szkoda, że tak słabo punktowane. Wycieczka przez pewnie czas zostawi ślad nie tylko w moich myślach, ale na moim ciele - oberwałem gałęzią (gdyby nie kask, to mogłoby się to kiepsko skończyć) i zyskałem pokaźną szramę na szyi.
W sumie wycieczka udana, chociaż myśli cały czas mi zaprząta sprawa sprzed prawie miesiąca. Nie mogłem jakoś czerpać do końca radości z wyprawy i nie widzę też perspektyw na poprawę sytuacji.
TRASA (126 km)
GALERIA
TRASA (126 km)
GALERIA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz