sobota, 25 października 2008

Pieniny 2008

Weekend 18-19.10.2008 upłynął pod znakiem wyprawy w Pieniny. Jako, że jest to dosyć małe obszarowo pasmo pokusiliśmy się o zaliczenie również pasma Radziejowej Beskidu Sądeckiego. Opisana tutaj nasza 7-osobowa wycieczka może kogoś zainspiruje do stworzenia własnego jej wariantu.

Dzień I - Pieniny

Zamek w Niedzicy

W sobotę rano dotarliśmy przeładowanym w Warszawie nocnym TLK do Nowego Targu, stamtąd bus do Niedzicy. Myślę, że wybranie takiego środka transportu pomimo jego ceny (11 zł na głowę) miało swój plus, po pierwsze krócej jechaliśmy, po drugie PKS byłby za godzinę, po trzecie dworzec PKS jest 2 km od dworca PKP.
Na zamek w Niedzicy bilety w cenie 7/9zł (U/N) w środku nie wiele zobaczymy, ale też dużo zależy od "elokwencji" przewodnika. Na pewno warto wejść ze względu na plenery fotograficzne. Nam się udało trafić na świetną pogodę przez co powstało wiele "tapet na pulpit" :).
Następnie udaliśmy się przez zaporę na drugą stronę Dunajca, tutaj niespodzianka - nie ma możliwości zejścia na drogę do Sromowców, natomiast trasa okrężna rekompensuje te trudności wspaniałymi widokami.

Na Trzech Koronach

Drugą część dnia spędziliśmy we właściwych Pieninach. Zaliczyliśmy Trzy Korony - warto! Schodząc do Krościenka musieliśmy już użyć czołówek. W Krościenku w pobliżu dworca PKS znajduje się restauracja/bar w którym jadłem 2 lata temu podczas spływu kajakowego Dunajcem toteż i tym razem tam spożyliśmy. Oprócz tego, że naczynia nie są najczystsze to jedzenie jest smaczne i tanie. Z kilku pobliskich schronisk nocleg zarezerwowaliśmy w pttkowskiej Orlicy w Szczawnicy. Przez to, że chcieliśmy sprawdzić jak wygląda PTSM w Krościenku (poza sezonem w ogóle nie wygląda) spóźniliśmy się do Orlicy i część z nas znalazła nocleg na materacach. Ogólnie schroniska oferują w okolicy mocno ograniczoną ilość miejsc noclegowych i warto wcześniej rezerwować.

Dzień II - Beskid Sądecki
Rano pobudka o godzinie 6.00 w celu zdążenia na ekspres do Warszawy w Piwnicznej. Wkrótce, po zweryfikowaniu naszych zapasów i stwierdzeniu, że ciężko jest znaleźć otwarty sklep w Szczawnicy zdecydowaliśmy się na dojście do Rytra. Trasa była prosta nawigacyjnie, ponieważ cały czas poruszaliśmy się niebieskim szlakiem. Krótki postój urządziliśmy sobie w schronisku na Przechybie. W Rytrze mieliśmy około godziny do pociągu, jednak pośpiech dał nam się we znaki przez co nie zauważyliśmy jak zostaliśmy oszukani na rachunku za pizzę w jadłodajni przy stacji Orlenu.


Beskid Sądecki.

Dwa pasma, inny charakter gór, piękne widoki. To w skrócie podsumowanie wyjazdu. Dla mnie atrakcyjniejszy był dzień Beskid Sądeckich, chociaż większość upodobała sobie Pieniny.

GALERIA moja
GALERIA Kosu

Brak komentarzy: