niedziela, 7 września 2008

Po Mistrzostwach Europy...


Zakończyły się Mistrzostwa Europy na pruszkowskim welodromie. Skoro tak na nie zapraszałem wypadałoby napisać jakieś podsumowanie. Nie będę się rozpisywałem, ale chciałbym opisać swoje spostrzeżenia.

Tor robi wrażenie, ale niestety nie jest jeszcze ukończony, stan wielu pomieszczeń jest jeszcze surowy, a co najbardziej razi to... brak stojaków na rowery. Komicznie wyglądały obwieszone latarnie i płoty rowerami widzów. Ja też się zaliczałem do kibiców urowerowionionych i to po prostu wkurzało. Mam nadzieję, że zostanie ten problem rozwiązany.
Druga sprawa to klimatyzacja, a właściwie nawiewy. Nie wiem, czy pracowało to na 100%, ale było po prostu duszno i gorącą, co przy niewielkiej ilości osób jest dosyć dziwne, jeśli się przyjmie, że planowane do rozgrywania są tam koncerty na tysiące osób. P
Przechodzę do wspomnianej wyżej sprawy - ilości widzów. Wiadomo, że na to organizator nie ma specjalnego wpływu po tym jeśli już ogłosi, że wstęp jest darmowy, a godziny rozgrywania najbardziej emocjonujących wyścigów są sensowne, ale jednak:
Polacy, jak już udowodniliśmy potrafią zorganizować wspaniałe widowiska, czego najlepszym przykładem są skoki narciarskie. Na tak nudny sport potrafią na zawody w Zakopanem przyjeżdżać tysiące osób. Co o tym przesądza? Duże uświadomienie Polaków jeśli chodzi o zasady i wspaniała atmosfera (nigdy nie byłem, więc właściwie moja wypowiedź opiera się na tym co widziałem w telewizji). Podobnie sprawa się przedstawia z zawodami siatkarskimi.
A co mieliśmy w Pruszkowie. Wydaje mi się, że sami komentarzy, chyba nie do końca czuli ideę rozgrywek. Czego mi brakowało:
- Umiejętnego i zwięzłego wprowadzenia widza w zasady przed każdym nowym wyścigiem. Może nawet teksty w stylu: "najtrudniejsze jest..." itp
- Muzyka. Niby się pojawiała, ale bardzo rzadko. Przerwy pomiędzy wyścigami powinny byc urozmaicone muzyką z głośników. Inaczej wszystko się staje monotonne i nudne.
- Poszedł bym nawet dalej: przygaszenie świateł przed finałami i wymienianie zawodników przy wjeździe na tor. Rodzi to atmosferę na prawdę ważnych zawodów.
- Nie wspomnę już o prowadzeniu w miarę możliwości bezbłędnego anonsowania zawodników, samych wyścigów czy nawet dekoracji. Dla mnie błędów było za dużo. No i pan który zapowiadał po angielsku, on chyba mówił wtedy kiedy mu się chciało. Albo zapowiada podczas każdego wyścigu, albo w ogóle...

Żeby nie było, że tylko krytykuję, to muszę przyznać, że ścigania było pod dostatkiem, Polacy nawet nie zaprezentowali się, tak źle jak się spodziewałem :)

W sumie, można powiedzieć: "krytykujesz. to może sam spróbujesz zorganizować". Racja, sam bym się nie podjął, ale tylko konstruktywna krytyka prowadzi do lepszych osiągnięć na przyszłość.

Brak komentarzy: