sobota, 12 kwietnia 2008

Północno-zachodnymi obrzeżami Warszawy

Sobotnia, zapowiedziana wcześniej na forum wyprawa przebiegła zgodnie z planem, chociaż jej koniec był trochę ekscytujący.

Po stawieniu na miejscu startu o 9.29 i stwierdzeniu, że jestem sam odczekałem 5 minut i ruszyłem na północ. Pierwszym punktem wyprawy była opuszczona jednostka wojskowa w lasach babickich. Co prawda teren jest w rękach prywatnych, ale dziura w ogrodzeniu, skutecznie zaprasza do środka. Moim błędem było niezaopatrzenie się w czołówkę, ani inny typ oświetlenia. Po prostu nie spodziewałem się takiej ilości podziemnych korytarzy. Radziłem sobie półśrodkami jakimi było świecenie aparatem fotograficznym.
W galerii można obejrzeć zdjęcia, niestety ich jakość nie jest najlepsza, a wynika to z faktu, że nic nie widziałem w środku :)



W drodze na kolejny punkt odwiedziłem jeszcze zaległy waypoint Łosiowe Błota. Po kilkunastu minutach zlokalizowałem nieczynną nastawnię Warszawa Radiowo. Krótka eksploracja zakończona ustawieniem waypointa i ruszyłem w dalszą drogę.



Kolejnym kierunkiem były Bielany. A tam pozostałości fortu oraz Cmentarz Żołnierzy Włoskich. Polecam szczególnie tę drugą pozycję.



Z Bielan jest niedaleko do Pałacu Brühla, osiemnastowiecznego mało znanego zabytku. Więcej na ten temat można przeczytać choćby TUTAJ. Okazuje się, że na teraz posiadłości można się dostać od tyłu, czyli od strony Wisły. Co prawda w pałacu stróżuje starszy pan, ale jest on bardzo miły. Trochę narzeka, że mu ten zabytek rozpropagowali "ci poszukiwacze skarbów" ale nie robi problemu jeśli chce się objechać pałac dookoła.



Ostatnim punktem wycieczki był Lasek Młociński i mostek dawnej kolejki palmirskiej. Jego położenie znałem orientacyjnie i w rezultacie dwa razy przejeżdżałem nim za nim się zorientowałem że to właśnie ten zabytek. Więcej na temat linii w BAZIE KOLEJOWEJ.



Tuż po oznaczeniu waypointa, zrobiło się ciemno, zaczął wiać silny wiatr. Decyzja była tylko jedna - szybki powrót do domu. Nie było to łatwe, momentami maksymalna do osiągnięcia prędkość oscylowała w granicach 13 km/h. Ostatecznie do domu dojechałem mokry.

Dystans całkowity: 53km

GALERIA

Brak komentarzy: