piątek, 20 lutego 2009

Adama przygody z GPSem. Część 1: Zakup i pierwsze wrażenia.

Minęło już kilkanaście dni odkąd stałem się szczęśliwym posiadaczem modułu GPS. Postanowiłem stworzyć cykl opisujący moje przygody związane z użytkowaniem tej przystawki. Mam nadzieję, że będą przydatne.

Dysponując dwoma telefonami można się zastanawiać czy nie wykorzystać ich możliwości w nieco bardziej zaawansowany sposób. Do tej pory wolałem proste komórki - bez bajerów. W grudniu postanowiłem zakupić nowy sprzęt, wtedy się okazało, że takich bezbajerowych telefonów prawie nie ma. Wybrałem Nokię 3110C, bardzo poręczny i sprytny telefon, a co w kontekście tego posta najważniejsze posiada Javę i Bluetooth. Jednak dosyć słaby wyświetlacz nie powodował we mnie chęci szukania ciekawych rozwiązań. Skończyło się na wgraniu kilku gier, słownika angielsko-polskiego i rozkładu WKD.
Jakiś czas później dostałem SE k800i. Model niepierwszej świeżości, ale to co go odróżniało od mojej Nokii to duży 320x240px wyświetlacz, poza tym kilka rozwiązań pozwalających bardziej cieszyć się alternatywnego oprogramowania (chociażby możliwość automatycznego zezwalania na dostęp aplikacji do zasobów telefonu, czego za nic nie mogłem wykonać w 3110c).
W pewnym momencie zainteresowałem się możliwością podłączenia przystawki GPS do telefonu.

Długo się nie zastanawiałem, za ok. 100zł zakupiłem Navibe GB-337.
Urządzenie łączy się z telefonem przez Bluetooth. W opakowaniu znalazłem coś niewiele większego od karty kredytowej - idealnie mieści się w kieszeni. "Obłożone" jest antypoślizgowym materiałem co sprawia, że się nie zsuwa na pochyłych powierzchniach (testowane na ramie okna w pociągu). Urządzenie posiada 3 diody (wskaźnik sygnału, naładowania, bluetooth) oraz dwa przyciski, jeden do włączania - zabezpieczony przed przypadkowym użyciem, oraz drugi do wyłączania. Całość sprawia wrażenie solidnie wykonanego a co najważniejsze jest dosyć lekkie. Dodatkowo w pudełku znajdowała się płyta (oprócz instrukcji obsługi w PDF nic innego z płyty nie otwierałem) oraz ładowarka samochodowa. Ważna sprawa to brak ładowarki sieciowej - dla mnie dodatkowy koszt 20 zł - wtyk miniUSB, więc jeśli ktoś ma to wydatek odpada.

A teraz kilka szczegółów eksploatacyjnych. Po wcześniejszych testach jednego ze starszych turystycznych "Garminów", byłem bardzo pozytywnie zaskoczony szybkością działania. Moduł standardowo nastawia się około 40-50 sek, co ważne potrafi złapać satelity nawet w ruchu. Nie ma problemu z nawigacją w tramwaju, autobusie czy pociągu. W przypadku zgubienia sygnału (co jest bardzo rzadkie - zdarzyło mi się ze dwa razy po wjeździe do tunelu), ponowne znalezienie satelit trwa kilka sekund. Co ciekawe GPS działa nawet w budynku (w pracy na 4 piętrze bez problemu, w domu na parterze - tylko przy oknie).

Jeśli chodzi o dokładność to nie mam większych zastrzeżeń oprócz tego, że moduł ma spore problemy z odgadnięciem wysokości.

Ważna sprawa to na ile starcza bateria. Mogę powiedzieć, że na około 6,5-7 godzin. Jest to pewien problem, szczególnie gdy zacznę z nim jeździć na rowerze. Rozwiązania na które się skłaniam to "ładowarka" zasilana bateriami/akumulatorkami AA. Taki zestaw na czarną godzinę. Jak kupię to opiszę.

Sam moduł i porównanie wielkości w stosunku do telefonu:



W następnym odcinku: Przegląd oprogramowania...

Brak komentarzy: